Pomysł był taki, aby objechać Warszawę dookoła, tak by nie przekraczać jej granic w żadnym miejscu. Przy okazji chciałem zrobić pierwsze 200km w tym sezonie.
Wiatr przez cały dzień wiał dość mocny z południowego-zachodu. Z domu wyruszyłem przed 9, załatwiając najpierw pewną sprawę u wujka w firmie. Potem kieruję się w stronę Zielonki, przejeżdżam przez wszystkie wsie tak jak na wczorajszym rekonesansie i jadę w stronę alei nadwiślańskiej. Do tej pory jedzie się całkiem przyjemnie, trochę wiatr przeszkadza, ale idzie wytrzymać. Dopiero od alei nadwiślańskiej wiatr zaczął przeszkadzać na poważnie. Ten odcinek do Góry Kalwarii bardzo mnie wymęczył i musiałem zrobić nieplanowany postój na 10 min. Na około 100 kilometrze zatrzymałem się w biedronce kupić ze 2 banany i jogurt. Wiatr przeszkadzał mi aż do Nadarzyna. Potem jazda zaczęła się robić coraz przyjemniejsza. W Błoniach straciłem około 30 min na poszukiwania izotonika w miejscowych marketach i to był mój ostatni postój (na 130km). W okolicach Leszna wiatr zaczął wiać mi centralnie w plecy, a pod kołami pojawił się asfalt pierwszej klasy, dzięki czemu mogłem odpocząć fizycznie i psychicznie. Za Nowym Dworem wiatr nadal nie stawiał oporu, co sprawiło że w miarę sprawnie przebiłem się przez Jabłonną i trasę 632 (z Legionowa do Marek). Po wjechaniu na Radzymińską zostałem uraczony centralnym "wmordewindem", ale już mnie to tak nie irytowało jak na początku bo do domu zostało niewiele.
Zmordowała mnie ta trasa. Przez większość czasu miałem wiatr w twarz, temperatura była wyższa niż zapowiadali, a treningi przez poprzednie 3 dni pod rząd również nie pomogły (przydało by się trochę zregenerować). Cel udało się osiągnąć, ale nie sądzę abym w przyszłości chciał wracać na tę trasę.
Pokaż trasę GPS

Mały rekonesans przed planowaną na jutro trasą. Jakość asfaltu od Zielonki do Zabrańca, jest średniej jakości, natomiast od Zabrańca do Okuniewa tragicznej, nie dało się jechać tam szybciej niż 15 km/h. Potem jeśli chodzi o asfalt było nieźle, albo nawet idealnie. Wiatr przez większą część trasy przeszkadzał i zaczął pomagać dopiero od Wiązownej.
Pokaż trasę GPS

Dość ostre powietrze, a przez to i odczucie że jest niższa temperatura niż wskazuje termometr. Wiatr odczuwalnie zaczął pomagać od Józefowa, dzięki czemu byłem w stanie osiągać prędkości przelotowe w granicach 35-40km/h.
Pokaż trasę GPS

Zimno i Wietrznie. Wiatr przeszkadzał przez większość treningu czyli na trasie 631 i 632. Ale za to na Radzymińskiej biłem rekordy prędkości, w których przeszkadzały mi tylko czerwone światła.
Pokaż trasę GPS

Dwa dni nie jeździłem, a dzień wcześniej miałem dwie syte w jedzenie imprezy, do tego pogoda po której nie wiadomo czego się czego spodziewać (tzn spodziewałem się jednego, że będzie wietrznie). Od zjazdu na DK17 miałem już delikatnie wiatr w twarz, a prędkość utrzymuje się miedzy 30-35. Od Wiązownej już ewidentnie wieje w twarz (i tak już do końca),a prędkość nadal nie spada i do końca trasy prędkość utrzymywała się miedzy 30-35, a nawet więcej, tylko puls zamiast około 150BPM to około 165BPM oscylował. Byłem pod wrażeniem POWERa jakiego dziś miałem. Zwykle trasę przejeżdżam ze średnia 29-29.5, a dziś miałem 31.7.
Pokaż trasę GPS

Bardzo przyjemna jazda. Wiatr dał się we znaki na DK62 do Wyszkowa, a na 8 był wiatr zmienny, ale przeważnie w plecy. Za specjalnie nie rozumiem przepisu zakazującego jazdy rowerem ekspresówką, gdzie mam 2m pobocze, a gdy ekspresówka się kończy, czyli można już legalnie jechać rowerem, pobocza już nie ma i TIRy mijają mnie na grubość lakieru. Do zjazdu na S8 puls oscylował głównie w granicach 145-150, a na S8 w granicach 160-165. Jest to o tyle ciekawe że poziom zmęczenia był podobny na całej trasie.
Pokaż trasę GPS

Rekreacyjna przejażdżka (a przynajmniej taka była dla mnie :P) z moim bratem do Wieliszewa i z powrotem, w celu odwiedzenia rodzinki. Do jechaliśmy 631, a powrót odbył się 632 i Radzymińską.

Wiatr dzisiaj tylko przeszkadzał, chociaż nie aż tak bardzo żeby nie dało się jechać. Myślałem że w Józefowie będzie mi wiał w plecy, on jakiś taki nie chętny był i nawet od czasu do czasu zawiewał w twarz. Dość dużym zaskoczeniem był dla mnie dość niski puls jaki miałem, mimo że tempo miałem typowe dla tej trasy.
Pokaż trasę GPS

Wiatr północny z tendencją na wschód, o prędkości około 20km/h, więc do Góry Kalwarii dostawałem w twarz. Na tym "wietrznym" odcinku starałem się utrzymywać tętno w granicach 155+-5 BPM i jazda mimo wszystko była całkiem przyjemna, w szczególności że przy okazji chłodził mnie wiatr. Za Górą Kalwarią wiatr już był sprzyjający, ale zaczęło mi odcinać prąd, prawdopodobnie z powodu większego zapotrzebowania na płyny (wiatr już tak nie chłodził) i tempo mogło by być lepsze.
Pokaż trasę GPS

Dziś w ramach treningu, pojechałem odebrać, wcześniej zamówioną oponę do Milanówka. Jazda dość nieprzyjemna, do Milanówka dość mocny wiatr w twarz, a w obie strony dużo korków i przeciskania się między samochodami. Poza tym brakowało mi trochę energii, pewnie spowodowane zbyt lekkim posiłkiem przed wyjazdem.
Pokaż trasę GPS